Hej Sisterku!
Niedzielny wieczór nastał, skończyliśmy z Marcinem oglądać głupią komedię (tak, teraz mam telewizor i pielęgnuję wyhodowany w dzieciństwie nałóg telewizyjny! „Szyby niebieskie od telewizorów”! :-)) i tak sobie myślę, że niedziela bez wpisu to niedziela stracona! Słyszałam Cię ostatnio w telefonie z głośnika ze Skype (Skajpa – Skejpa, Potejto – Potato ;-) ). Faaajnie!
Ale przeczytałam też ostatnio sprzątaniowe wspomnienia. Ja też tak zawsze mam, że zamiast się pakować, sprzątać, przeprowadzać, to oglądam wszystko, wspomina, rozmyślam. Fajne takie powroty. :-)
A tak w a’ propos powrotów, to dzisiaj będzie kontynuacja sieradzkiego wątku.
Jagiellończyk! Jagiellończyk! Bądź co bądź, to cztery lata życia! Pierwsze miłości i w ogóle sporo pierwszych rzeczy...
Ale fajnie było! I do tego przez rok chodziłyśmy do tej samej szkoły! No przypomnij sobie chociaż przystojnego Pana Biernackiego, panów wuefistów, Janka Stachurę! Mega!
A jakoś kula jeszcze nie spadła... A ja wierzę, że legenda mówi prawdę! ;-)
To tutaj jednej z nauczycielek przeniesiono samochód między donice z kwiatami... No a to ziarno na dachu nowiutkiego samochodu nauczycielki od matematyki! A „meine auto ist fantastik, keine farbe ind kein plastik!” ;-)
Tak, to właśnie tutaj wręczano świadectwa maturalne! ;-)
Nie wiem, czy wiedziałaś, ale mamy coś takiego jak „Izba tradycji”!
I na koniec najlepsze! To właśnie mniej więcej z czasów, kiedy Ty chodziłaś do liceum! Boskie!
I jakbyś chciała zobaczyć, jak szkoła zmieniła się od czasu, kiedy my tam byłyśmy... http://www.lojagiellonczyk.pl
1 Comments:
Nie no - wzruszylam sie!
Biernacki przystojny jak zawsze!
Stasia z makijazem do polowy czola.
Lubieznie usmiechniety Lubczynski
Ksiadz od lateksowych rekawiczek.
I moja wychowawczyni na uginajacych sie szpilkach (ktora ostatnio pytala mnie jak tam moje zycie osobiste bo moja kolezanka z lawki to juz w ciazy z kolega ze srodkowego rzedu...)
Ale swiadectwa maturalnego nie odebralam...
Jak zreszta zadnego ze sswiadectw w tej szkole...
Prześlij komentarz
<< Home