From Cracow to London

Pozytywne fluidy z Krakowa do Londynu!

piątek, sierpnia 18, 2006

Migdałki...

Migdałki... To właśnie przez nie 28 sierpnia kładę się do szpitala, to właśnie przez nie nie poimprezuję na weselu siostry naszej ciotecznej Magdaleny, to właśnie przez nie... Wszystko jest przez nie! A mamie będę próbowała wytłumaczyć, że też właśnie przez nie nie napisałam jeszcze pracy magisterskiej!!! I tej wersji bedę się trzymać do końca!

Migdałki u dorosłego człowieka wyglądają tak:



















Wredne bestyje, które uniemożliwiły mi dotychczasowe napisanie pracy magisterskiej (jak będe to często powtarzać, to może sama w to uwierzę!) to migdałki podniebienne. Jest jeszcze trzeci migdałek. Ale jego wycięli mi jak byłam mała. I jestem przekonana, że tylko dzięki temu zdalam maturę i dostałam się na studia! ;-)


































Zdrowy migdałek jest mały, ładny, zajmuje 1/3 przestrzeni między ścianą boczną gardła a linią środkową ciała! To się nazywa dobry migdałek! A nie takie, takie... Tfu! I jeszcze te złogi (cokolwiek to nie jest, nie podoba mi się!) wewnątrz migdałków! Tfu!



































Badania endoskopem nie uskuteczniałam, ale jakoś nie bardzo mi się do tego spieszy... Schemat usuwania też do gustu jakoś mi nie przypada... Tym bardziej, że: "okres rekonwalescencji trwa około 7 dni, w tym czasie pacjent może być osłabiony. Po operacji w gardle pozostaje rana, która goi się poprzez narastanie nabłonka z obwodu. Ściana gardła ciągle rusza się (podczas oddychania, połykania), dlatego gojenie jest dość długie i może być bolesne. Ból może być najintensywniejszy w pierwszych 3-5 dniach lub około 7-10 dnia. Jako lek przeciwbólowy najczęściej wystarczają preparaty paracetamolu. Czasami silniejszy lek - Tramal jest stosowany (nie należy prowadzić pojazdów podczas przyjmowania)."

Ech... Ale chyba nie może być aż tak źle! Może to nie o to chodzi! Bo jak wpiszesz w przyjacielu googlu "migdałki", to dowiesz się na przykład, że Tarzan też miał migdałki!
Albo, że migdałki to też z drzewem połączyć można:
A co lepsze, migdałki to takie ciasteczka w internetowej hurtowni słodyczy!
Więc może ten szpital to nie po to, żeby mi jakieś podniebienne migdałki wycinać, tylko będa mnie ciasteczkami-migdałkami karmić i to będzie niebo (a nie podniebo) w gębie!

I tej wersji będę się trzymać do końca!

1 Comments:

At 8:29 PM, Anonymous Anonimowy said...

Migdalkow juz nie masz a tu caly czas wisza... Zaniedbujesz mnie siostra!
Prosze sie poprawic!
A teraz puszczam sygnal i pogadamy!!!

 

Prześlij komentarz

<< Home